Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
andrzej111 andrzej111
531
BLOG

Pani Hania z Ratusza najwyraźniej za dużo wzięła na swoje barki i nie udźwignęła

andrzej111 andrzej111 Polityka Obserwuj notkę 3

A może to jest główna przyczyna, czyli chytra baba z Ratusza

Czarne chmury nad Hanną Gronkiewicz-Waltz zdają się nie mieć końca. Miota się chaotycznie topiąc wszystkich zaufanych dookoła, aby choć przez chwile jeszcze utrzymać się na powierzchni, choć nieuchronne zdaje się być coraz bliżej. Sama o swojej dymisji ani myśli podkreślając tym samym znane, wysokie standardy Platformy, zwanej kiedyś chyba tylko dla żartu obywatelską.

Jakie jest główne tłumaczenie i obrona pani prezydent: "ja o niczym nie wiedziałam, oni mnie wszyscy okłamywali, nie zdawałam sobie sprawy, nie miałam pojęcia."
Oczywiście tłumaczenie to żadne, jeśli chodzi o odpowiedzialność kierowniczą, ale tu dochodzimy do sedna. Otóż pytanie, czy pani Hania nie powinna zwrócić pieniążków za swoje 10 letnie zarządzanie stolicą, bo zachodzą w tym momencie wątpliwości, czy świadczyła ona za nie należne usługi.
Ja mam wątpliwości tej natury, że wiele razy w przeszłości zarzucano jej, że bierze na barki zbyt wiele obowiązków poza-prezydenckich  i zbyt lekkomyślnie traktuje odpowiedzialność wynikającą z funkcji zarządcy największej polskiej metropolii.
Aż dziw, że nikt dzisiaj tego wątku nie podnosi i nie wytyka dawnej lekkomyślności.

Dla przypomnienia, pani Gronkiewicz-Waltz oprócz "zajmowania się" Warszawą  prowadziła również inne liczne prace zarobkowe. Pracuje jako wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim, dorabia sobie również na Uniwersytecie Wrocławskim, oraz Jagielońskim w Krakowie, czerpie korzyści z praw autorskich, co też łączy się z dodatkowym zaangażowaniem, no i jest też w końcu wiceprzewodniczącą PO, a to także dodatkowe zajęcia i obowiązki.
Czy aby nie wzięła na swe barki za dużo i dziś mamy tego owoce?

A przecież jeszcze niedawno HGW nie widziała problemu z łączeniem wyczerpującej funkcji prezydenta Warszawy z odpłatnymi zajęciami na uczelni. Na wykłady i seminaria woziła ją służbowa limuzyna, a gdy pani prezydent nauczała studentów, szofer usłużnie czekał, by po wszystkim odwieźć ją do domu.
Ona sama zaś mówiła - "to NATURALNE, że ktoś pracując naukowo kontynuuje te prace pomimo funkcji publicznej", na pytanie zaś o szofera odpowiadała - "zawsze mnie odwozi do domu. Dzięki temu mam więcej czasu na inne zajęcia, na ogół związane z Ratuszem. Więc to jest z korzyścią dla Ratusza."

Warto więc dziś może przypomnieć  tamte słowa, bo to może główny powód obecnych kłopotów pani Hani, tak beztrosko podchodzącej wówczas do obowiązków. Być może także kierowca po prostu jeździł za wolno i tego czasu dla Ratusza trochę zabrakło?
 Ale wtedy przecież wystarczy zwolnić tylko kierowcę, jako głównego winowajcę zaniedbań, a nie czepiać się bezczelnie pasażerki.
 Taką przynajmniej, znana z wyśrubowanych zasad moralnych pani Hania, taktykę obrony  przyjęła.

 

 

http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/gronkiewicz-waltz-ma-fuche-a-szofer-czeka/qy7ress

andrzej111
O mnie andrzej111

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka