Symptomatyczne jest to, że zaledwie Donald Tusk "uwolnił się od tego polskiego syfu", jak poetycznie stwierdził jeden z dżentelmenów ze studia nagrań U Sowy, ciesząc się ogromnymi apanażami za "nicnierobienie" i zaraz oto dostał nożem w plecy i to od swych niemieckich przyjaciół.
Książka o katastrofie wydana nakładem oficyny Econ w Duesseldorfie, wywołuje wielkie poruszenie w polskich mass mediach - jej autor prezentuje bowiem tezę, że katastrofa mogła być następstwem zamachu rosyjskiej tajnej służby FSB. Jako dowód autor Juergen Roth cytuje między innymi z akt Federalnej Służby Wywiadowczej BND z marca 2014 r., gdzie opisano spisek polskich czołowych polityków z rosyjską tajną służbą. Znany dziennikarz zbiera w tej publikacji cały szereg znanych, ale do tej pory nieupublicznionych szczegółów, które z jego punktu widzenia podbudowują tezę, że katastrofa smoleńska była zamachem.
Najciekawszy dokument, z którego cytuje autor jest dokument BND z marca 2014 r. Ma być to swego rodzaju doniesienie z pierwszej ręki agenta BND o rozmowach, jakie prowadził z wysoko postawionym członkiem polskiego rządu i jednym z czołowych agentów rosyjskiej służby FSB. (...) Teza, jakoby z katastrofą tupolewa mógłby kryć się spisek polskich polityków opozycyjnych i rosyjskich agentów, nie jest nowa. Już krótko po katastrofie krążyły takie spekulacje, nawiązujące m.in. do miliardowego kontraktu rosyjskiego koncernu energetycznego Gazprom, który ponoć swego czasu chciał zablokować prezydent Kaczyński, Dowieść tego nikt jednak nie mógł. Teza, że niemiecka służby BND miała odpowiednie informacje na ten temat byłaby czymś zupełnie nowym.
P.S.
Stawiam na dwóch tytułowych kandydatów. Były też i inne glizdy, jak Arabski, spotykające się pokątnie z agentami KGB i knujące bez świadków i odpowiednich sprawozdań przed wizytą Prezydenta, ale zakładam, że to byli tylko wykonawcy woli i poleceń Tuska. Pawlak jest podejrzany z racji kontraktu z Gazpromem, jakim nas uraczył na kilkadziesiąt lat (wspomina o tym autor książki, jako o jednym z możliwych motywów) i nie wiadomo też do końca, jak samodzielna była jego rola w tej sprawie. Jego ostatnie znikniecie jest też dosyć zagadkowe.
Jest jeszcze jedna zapomniana już sprawa, która być może jest bardzo ważna i warto do niej dziś wrócić i przyjrzeć się bliżej tamtym okolicznościom, oraz osobom, które tam uczestniczyły, także ze strony polskiej.
Mianowicie zaraz po katastrofie mówiono o tajemniczej naprawie usterki w samolocie na Okęciu przez rosyjski serwis zdaje się w sobotę tuż przed wylotem (i nie chodzi tu o sławną przeróbkę salonki, która miała miejsce 6 kwietnia). Przed lotem do Smoleńska Tu-154M był sprawdzany przez ekipę ściągniętą z zakładu w rosyjskiej Samarze. Mechanicy usuwali awarię bloku sterowania w układzie autopilota. Chodzi o kanał poprzeczny, odpowiedzialny za regulację przechyłu skrzydeł. Wszelkie usterki tupolewa powinny być odnotowane w tzw. książce pokładowej. Sęk w tym, że książka była 10 kwietnia na pokładzie tupolewa i jeśli przetrwała, jest w rękach Rosjan.
Żeby było jeszcze ciekawiej, akurat w tym czasie, czyli dzień przed , oraz w dniu katastrofy, w bazie wojskowej na Okęciu został wyłączony system bezpieczeństwa. Dowództwo Sił Powietrznych mówi o wymianie serwera, świadkowie o usterce i problemie z zapisem zdarzeń. Nieaktywny system stwarzał duże ryzyko sytuacji, w której na teren jednostki mogła wejść osoba nieuprawniona, posługując się choćby cudzą przepustką. Oznacza to, że na dysku nie zostały zapisane dane dotyczące tego, kiedy i za pomocą czyjej przepustki uzyskano dostęp do stref chronionych.
To może być kluczowy moment, bo ingerencja rosyjskiego serwisu miała miejsce już po wizycie Tuska, a przed tą ostatnią, feralną. Warto zapoznać się z listą osób uczestniczących, bo to może być klucz do zagadki.O ile oczywiście nie dopadł ich jeszcze seryjny samobójca, który w Polsce tak zuchwale rozszalał się po samej katastrofie smoleńskiej?
Swoją drogą ciekaw jestem, jak pan Tusk czuje się teraz po publikacji książki Juergena Rotha przebywając w Brukseli, gdy wszyscy patrzą na niego jak na głównego podejrzanego w tej sprawie? To musi być presja.
A PO WSZYSTKIM TAK
Komentarze
Pokaż komentarze (2)