Zastanawiałem się dlaczego nie ma jakichkolwiek informacji, co o ostatnich skandalicznych wyborach w Polsce pisze się i myśli za granicą.
Zapewne nie tylko ja zauważyłem tą dziwną absencję zagranicznych komentatorów? Wyglądało to trochę, jak w Rosji, lub Chinach po blokadzie informacyjnej.
I oto pojawiły się pierwsze doniesienia.
Zagraniczne media piszą o „wyborczym chaosie” w Polsce. „Może się rozpętać piekło”
Grupa protestujących pod wodzą prawicowych dziennikarzy wtargnęła w czwartek do biura Polskiej Komisji Wyborczej, domagając się powtórzenia wyborów ze względu na liczne nieprawidłowości, do których doszło podczas liczenia głosów – podsumował ostatnie wydarzenia wokół wyborów samorządowych amerykański „Wall Street Journal”.
Według gazety sondaże dały wygraną PIS’owi, a „na exit pollach zazwyczaj można polegać”.
Tu okazało się jednak nagle, że zamiast partii Jarosława Kaczyńskiego, zwyciężyli ludowcy. W 10 z 16 polskich regionach. To co najmniej dziwne—tłumaczy gazeta. I zaznacza, że prawicowe partie w Polsce od lat „zwracają uwagę na nieprawidłowości podczas samego procesu wyborczego oraz następnego liczenia głosów.
Zdaniem agencji „Bloomberg” jeśli ostateczny wynik wyborów samorządowych w Polsce będzie znacząco odbiegał od wyników exit polls „może się rozpętać piekło”.
Francuska rozgłośnia „Radio France International” (RFI) donosi o „absurdalnych scenach” wynikających z „wyborczego chaosu” w Polsce.
Będzie powtórka głosowania?—pyta „RFI”. Austriacki „Der Standard” pisze o „serii wpadek” podczas wyborów samorządowych, której nie udaje się przerwać.
Oddano wiele nieważnych głosów. W niektórych województwach nawet 40 proc.
Według „Der Standard” winę za to ponosi zły instruktarz głosowania, który doprowadził do tego, że ludzie zakreślali kandydatów na każdej stronie karty do głosowania.